Zaczynamy się pakować.
Rzeczy, które spakowałem:
apteczka, bidon, ubrania, lina, manierka, menażka, krzesiwo, nici, igły, koc termiczny, śpiwór, namiot, karimata, konserwy, szczoteczka do zębów, pasty, pompka, łatki, kamizelka odblaskowa, opaski odblaskowe, aparat i książkę Bear Grylls "Szkoła Przetrwania", którą wczoraj kupiłem.
aparat, który wziąłem w podróż
Dzień I
Dziś jest 23 czerwca 2011 (czwartek). Godzina 4 rano. Wstajemy trochę niewyspani, spakowani. Pakujemy bagaże na rowery i w drogę.
trasa przejechana pierwszego dnia
pierwsze zdjęcie
pierwszy postój + śniadanie
Po śniadaniu ruszyliśmy dalej. Pamiętam że kiedy robiłem to zdjęcie powyżej, kilkadziesiąt metrów za mną, znajdowała się droga szybkiego ruchu. Po postoju wyjechaliśmy na nią gdzie czekało na nas zielone światło na skrzyżowaniu. Skręciliśmy lewo, według drogowskazu na Kraków. Poruszaliśmy się cały czas prosto, a przy drodze co kilka kilometrów stały drogowskazy, pokazujące drogę do pobocznych miejscowości i prostą drogę na Kraków.
Jeden z drogowskazów
O godzinie 7, wjeżdżamy do Województwa Małopolskiego.
Granica Małopolski
Za 5 minut wjechaliśmy do gminy Bolesław, która prawie nikomu nic nie mówi, zresztą mi też...
7.05 rano
Czasami robiliśmy pięciominutowe postoje co 2 godziny, aby się napić, coś przegryźć, zmienić koszulkę, spodnie, poprawić bagaż, żeby nie był za luźno lub zaspokoić potrzeby fizjologiczne, co jest oczywiste.
7.10 rano - kolejny postój
Jedziemy dalej, właśnie wywołał u nas uśmiechy na twarzy znak, że do Olkusza zostało 6km.
7.35 rano - 6 km do Olkusza
I wreszcie zobaczyliśmy znak powitalny miasta Olkusz.
7.45 rano - Olkusz
Po przekroczeniu granicy miasta zrobiliśmy sobie kolejny odpoczynek. Mój tata zdjął swoje czarne dżinsy i założył krótkie spodenki w kolorze oliwkowym. Ja w tym czasie usiadłem pod drzewem i wypiłem 200 ml wody.
7.50 rano - za granicami Olkusza
Po tym postoju jechaliśmy 10 minut i znowu zrobiliśmy kolejny postój i nie potrafię powiedzieć dlaczego te postoje były teraz takie częste, ale wiem że to zdjęcie poniżej cały czas maluje lekki uśmiech na mojej twarzy.
8.03 rano
Wreszcie pojechaliśmy dalej, bez zamiaru robienia przerwy w jeździe. Pamiętam dobrze, że po tym postoju, odciąłem się od taty i pojechałem naprzód zostawiając go z tyłu. Na początku mi to nie przeszkadzało, ale później zaczął padać deszcz a temperatura była niezbyt wysoka.
9.20 rano - przydrożny termometr
Ciąg dalszy jest wstrzymany, ponieważ straciłem pozostałe zdjęcia z wycieczki.